Recenzja serialu

Mogę cię zniszczyć (2020)
Sam Miller
Michaela Coel

Dobre ego, martwe ego

I tak dostajemy jeden z najciekawszych seriali roku, głęboko zanurzony w świeżych konfliktach i dylematach życia społecznego. W dwunastu półgodzinnych odcinkach Michaela Coel (scenarzystka,
Dobre ego, martwe ego
źródło: materialy promocyjne
Jesteście, siedzicie? Nikogo nic nie boli? Mama, tata, chłopak, dziewczyna zdrowi? Świetnie, to już włączam wirowanie! Bęben robi pierwszy obrót, a świat aktualności A.D. 2019-2020 wywraca się do góry nogami, na boki, tył na przód. Rzeczywistość wpada okienkiem live streamu, okopuje się na pozycjach ekstremalnego narcyzmu, w ślepym pędzie rozdrapuje własne i cudze rany, żeby za chwilę przejść w tryb autorefleksji i empatii. Arabella to prawdziwa eksplozja w kadrze – osobowość niesamowicie żywiołowa, towarzyska, pozbawiona oporów, czasami impulsywna i w tej impulsywności – totalnie wkurzająca. Zachrypnięty głos, który mówi, krzyczy, wszczyna awantury i koi – gdyby język był żywym stworzeniem, miałby szeroki, trochę przerażający uśmiech bohaterki "Mogę cię zniszczyć". Perłowe ostrza zębów zdzierają kolejne warstwy strupów: traumę przemocy seksualnej, różne reakcje na ową traumę, problematyczność tak zwanej cancel culture, pętle krzywdy, niemocy, cierpień jednocześnie zbyt dużego i zbyt poturbowanego ego. 


I tak dostajemy jeden z najciekawszych seriali roku, głęboko zanurzony w świeżych konfliktach i dylematach życia społecznego. W dwunastu półgodzinnych odcinkach Michaela Coel (scenarzystka, reżyserka, odtwórczyni głównej roli) robi wszystko, żeby nie powielić wytartego schematu "(czarna) Lena Dunham w wielkim mieście" – rwie strukturę gorącymi obcęgami, przewala na nice perspektywy i porządki czasowe, pozwala sobie na dygresje i alternatywne wersje wydarzeń. Ta niekonkluzywność sprawdza się doskonale: "Mogę cię zniszczyć" przypomina próbę sformułowania jasnej wypowiedzi na temat szans i aporii #MeToo – za pomocą różnych języków i perspektyw, lecz nigdy z punktu widzenia sprawców – co oczywiście okazuje się zadaniem średnio wykonalnym. Wehikułem dla tych różnych modalności jest nieokiełznana mowa Arabelli – pisarki i osobowości z social media, która na koncie ma już niewielki sukces: popularny zbiór wpisów z Twittera. Bohaterka niedawno podpisała nowy kontrakt, pracuje nad kolejną książkę, a za zaliczkę – jak to człowiek "pióra" – prokrastynuje. I właśnie jedna z takich prokrastynacji kończy się zniszczeniem tego, co przewidywalne i zakorzenione w świadomości. Rana na czole, rozbity smartfon, problemy z koncentracją, niejasne flashbacki – tyle wyłania się z tunelu niepamięci. A jechać trzeba dalej, ku odległym, przerażającym stacjom wydawniczego deadline'u.

Jeśli ktoś się jednak spodziewa, że "Mogę cię zniszczyć" jest o układaniu mnemicznych puzzli, to cóż – nie bardzo. Owszem, karty zostają w końcu odkryte, tyle że w międzyczasie pięćset razy zmienia się stół, na którym Coel je rozkłada. Trudno mi się nie zgodzić z dwutygodnikowym felietonem Klary Cykorz: serial analizuje prywatne i społeczne reakcje na przemoc seksualną, ale w równym stopniu polega na wysyłaniu kolejnych intymnych "listów miłosny do przyjaźni". Bo dominująca, nieuznająca granic osobowość Arabelli nie istnieje bez bliskich relacji, wykluwając się z i wywierając przemożny wpływ na Kwame (Paapa Essiedu) – introwertyka z oczami wlepionymi w Grindra – i Terry (Weruche Opia) – szkolną kumpelę, aktorkę w ciągłym biegu między upokarzającymi castingami do klipów reklamowych. Z bieżącego strumienia oraz kolejnych retrospekcji dowiadujemy się, jak bardzo ten trójkątny związek oparty jest na przemilczanych krzywdach, lęku przed krytyką, niespełnionych oczekiwaniach, wspólnej historii dorastania wewnątrz londyńskiej społeczności migrantów z Ghany. Ale także – na bezwarunkowej trosce, czułości i akceptacji. Przyjaciele doświadczają rożnych form przemocy seksualnej, ich spojrzenie na świat ulega daleko idącej ewolucji, powoli emancypując się od wszechogarniającej mowy Arabelli. I vice versa, perspektywa bohaterki także ulega przemianie, bo emocje i nastawienia nie są tutaj jakimś niezmiennym monolitem, rwącym nurtem rzeki, lecz przecina je empatyczna gotowość do wysłuchania, przebaczenia, przyznania się do własnych ułomności czy nawet – głupoty.


Świetny jest również głęboki namysł nad wykluczającym rysem potencjalnie rewolucyjnych języków – w związku z #MeToo, ale oczywiście nie tylko. Czy przekonanie o moralnej słuszności na pewno daje mi prawo do całościowej oceny innego, do jego skreślenia, zastosowania reguły stadnej odpowiedzialności, brutalnego samosądu? Czy rozliczanie przeszłości, wywlekanie tajemnic, niechciane "outowanie" – nawet jeśli w wielu sytuacjach niezbędne – nie staje się powoli domyślnym kodem również wewnątrz relacji, które powinny być oparte raczej na poszanowaniu intymności, braterskim lub siostrzanym zaufaniu, bezwarunkowej akceptacji? Są to nie tylko sytuacje – jak pisze Cykorz – "zwyczajnych zatorów komunikacyjnych", ale także kwestia daleko idącej infiltracji naszego życia zbiorowego i prywatnego przez media społecznościowe: bezduszne maszyny dzielące ludzi na "bańki informacyjne" i wzajemnie zwalczające się koterie zwolenników tego lub owego rozwiązania, tej lub owej "postaci z zasięgami", i gdzie nie ma już miejsca na wyważoną ocenę. Stracisz przyjaciół, bo ktoś zobaczył twój lajk nie tam, gdzie chciałby go widzieć. Albo wywnioskował z komentarza, że nie podzielasz jego najgłębszych myśli. A przecież to tylko kropla w morzu serialowych "zniszczeń", z których być może najważniejszym jest ostateczne zniszczenie narcystycznego, gadającego tylko ku własnej uciesze ego. Czy się to ostatecznie udaje – po to trzeba już sięgnąć do tekstu źródłowego. I ułożyć tę wielopiętrową układankę we własnym zakresie. 
1 10
Moja ocena serialu:
9
Publicysta, eseista, krytyk filmowy. Stały współpracownik Filmwebu, o kinie, sztuce i społeczeństwie pisze dla "Dwutygodnika", "Czasu Kultury", "Krytyki Politycznej", "Szumu" i innych. Z wykształcenia... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones